Chirurdzy w szpitalu rządowym
Trzej chirurdzy palą na werandzie szpitala rządowego.
Chirurg brzuszny mówi:
- Rano wycinałem wyrostek. Zanim utorowałem sobie drogę przez warstwę tłuszczu, dwa skalpele stępiłem!
Kardiochirurg:
- To pikuś. Robiłem plastykę zastawki deputowanego. Otworzyłem klatkę piersiową, dotarłem do serca, a tu kamień! Zużyłem dwie diamentowe tarcze do szlifierki kątowej.
Neurochirurg:
- Chłopaki, to wszystko nic. Próbowaliście kiedyś przeszczepić mózg polityka w czaszkę kurczaka i tak przymocować, aby nie grzechotał?
Chirurg brzuszny mówi:
- Rano wycinałem wyrostek. Zanim utorowałem sobie drogę przez warstwę tłuszczu, dwa skalpele stępiłem!
Kardiochirurg:
- To pikuś. Robiłem plastykę zastawki deputowanego. Otworzyłem klatkę piersiową, dotarłem do serca, a tu kamień! Zużyłem dwie diamentowe tarcze do szlifierki kątowej.
Neurochirurg:
- Chłopaki, to wszystko nic. Próbowaliście kiedyś przeszczepić mózg polityka w czaszkę kurczaka i tak przymocować, aby nie grzechotał?
Specjalna sala w szpitalu
Szpital. Poranny obchód. Pacjent zwraca się do ordynatora:
- Pacjent z lewej umarł przedwczoraj, pacjent z prawej - wczoraj... Nie możecie zrobić osobnej sali dla dogorywających?
- Panie pacjent, coś panu powiem w sekrecie. Mamy taką salę.
- Pacjent z lewej umarł przedwczoraj, pacjent z prawej - wczoraj... Nie możecie zrobić osobnej sali dla dogorywających?
- Panie pacjent, coś panu powiem w sekrecie. Mamy taką salę.